wtorek, 13 października 2020

Ładowarka w gniazdku – czy pobiera prąd?

Pewnie wielu z was odłącza ładowarkę z kontaktu, gdy nie ładuje telefonu po to, aby nie pobierała ona prądu i na pewno też wielu z was zostawia ją w gniazdku, bo przecież prądu nie bierze. Kto ma racje? Zapraszam!

Otóż odpowiedź jest prosta – ładowarka, do której nie jest podłączone urządzenie, nadal pobiera prąd i nieważne czy jest ona do smartfona, czy np. laptopa. Jednak spokojnie, pobór tych urządzeń często jest tak mały, że wiele mierników nawet nie pokaże takiej wartości, która wynosi maksymalnie (dla smartfonów) do 0.5W.


Okej, więc ile to kosztuje?

Zrobiłem małe obliczenia, przyjąłem, że ładowarka jest podłączona do prądu cały czas bez przerwy, a koszt kWh wynosi w przybliżeniu 0.67 (średnia cena prądu według https://globenergia.pl/).

Obliczenia wykonałem na stronie https://www.naukowiec.org/kalkulator-pradu.html

Oto wyniki:





Wychodzi, że koszt jest marginalny i to oczywiście racja, jednak jest to ładowarka do telefonu, a jak wygląda sytuacja z laptopami? No tutaj niestety już nie jest tak kolorowo, ale koszta nadal nie są zbyt duże. Warto też mieć w głowie, że domu mamy kilka takich ładowarek i każda z nich dokłada mała cegiełkę do rachunku. Dodatkowo w skali całego kraju są to już ogromne liczby i ogromne tak naprawdę niepotrzebne zużycie energii.


Jak to wpływa na nasze ładowarki?

Jak łatwo się domyślić, nie jest to zalecane dla naszych urządzeń. Czasami jak dotkniemy np. kostki to jest ona gorąca. Dlaczego? Bo cały czas transformator działa, nawet jeśli telefon nie jest do niej podłączany. Dla samej żywotności sprzętu warto je odłączać.


Podsumowując:

Ładowarki nie pobierają zbyt wiele prądu, gdy są podłączone do prądu, a smartfon nie jest ładowany. Jednak dla własnej kieszeni, żywotności urządzenia i samego środowiska warto je po prostu odłączać. Jeśli jednak uważamy, że nasz rachunek za prąd jest za wysoki, warto skupić się na takich urządzeniach jak np. telewizor, który podłączony jest cały czas, również pobierają prąd, a często używany jest np. tylko wieczorami na kilka godzin.  






sobota, 10 października 2020

Ransomware - Bezpieczeństwo w sieci #4

Ransomware (oprogramowanie szantażujące) – oprogramowanie, które blokuje dostęp do systemu komputerowego lub danych, a następnie żąda od ofiary okupu za przywrócenie stanu pierwotnego.

Według raportu Europolu, tego typu wirus jest jednym z najczęstszych zagrożeń w sieci dla Europejczyków.

Jak tego typu oprogramowanie wygląda, jak się przed nim bronić i więcej tego typu informacji znajdziecie na moim blogu. Zapraszam!

Jak to wszystko wygląda?

Zależy. Może być tak, że program założy na system blokadę, którą zlikwidować jest w zasadzie łatwo. Gorzej sytuacja wygląda, gdy pliki zostają zaszyfrowane. Wtedy w zasadzie jest bardzo ciężko odzyskać dane i najprostszym sposobem jest zapłacenie atakującemu, za co dostaniemy klucz (choć nie zawsze), który przywróci dostęp do plików.

Jak się bronić?

Tak jak przed każdym wirusem. Warto sobie zdać sprawę, że żaden antywirus nie zapewnia 100% ochrony, a najlepszą ochroną jest nasza głowa. To od nas zależy co pobieramy lub na jakie strony wchodzimy. Właśnie przeważnie w taki sposób nasz komputer może zostać zainfekowany, co prawda zdarzają się też sytuacje, gdy „hacker” korzysta w luce sieciowej, jednak z tym już za wiele nie zrobimy.


Jak niebezpieczny jest ransomware?

Potrafi zabić. Dosłownie. I nie mówię tutaj o zniszczeniu komputera, ale naprawdę jest w stanie sprawić, aby człowiek stracił życie. Przykład? Proszę bardzo.

W tym roku, przeprowadzono atak na szpital uniwersytecki w Dusseldorfie, przez co nie mógł przyjąć pacjentki w stanie krytycznym, niestety kobieta zmarła. Cyberprzestępcy żądali okupu za odblokowanie systemu, był to typowy atak z oprogramowaniem szantażującym.


Podsumowanie.

Ransomware jest naprawdę niebezpiecznym wirusem, jednak głównie uderzający w duże firmy czy też państwowe przedsiębiorstwa. Zwykli użytkownicy nie są na niego zbyt narażeni, jednak należy mieć zawsze z tyłu głowy tego typu oprogramowania, gdy wchodzimy na jakieś podejrzane strony, czy pobieramy różnorakie pliki z internetu.


wtorek, 23 października 2018

Gamejolt - Gry #2

Gamejolt jest stroną gdzie znajdziemy mnóstwo gier indie. Znajduje się tam mnóstwo perełek i to za darmo! Wiem że wiele osób nie wie, że taka strona istnieje a jednak. Minusem tych gier jest to, że są w języku angielskim, ale wystarczy znać podstawy tego języka i można bardzo dobrze się bawić.

Oczywiście gry które się znajdują na tej platformie nie są idealne, ale dla osób które lubią (tak jak ja) indyki to jest to idealne miejsce. Od siebie polecę dwie gry, jedną nawet skończyłem dziś!
Są to: Sort the Court! oraz Super Adventure Pals. Tę drugą można spotkać (w innej wersji, bardziej rozbudowanej) spotkać na steam, oraz została wydana na Nintendo Switch! Ja osobiście polecam i idę szukać następnych gier wartych ogrania!




poniedziałek, 22 października 2018

This War of Mine - Gry #1

Gry wojenne 

Na myśl przychodzą od razu takie tytuły jak Battlefield, Call of Duty, a niektórzy pamiętają jeszcze świetnego jak na tamte czasy Medal of Honor. Wszędzie wybuchy, strzały, a nasza postać jest praktycznie nieśmiertelna. Jeśli zginie, wczytamy save'a i gramy znów.

This War of Mine

Gra inna. Jest to nadal gra wojenna, ale głównymi postaciami są normalni ludzie, nie herosi którzy uniosą 100 różnych broni na raz, a cywile którzy martwią się o każdy dzień.
Wcielamy się w trzech/czterech bohaterów. W dzień naszym zadaniem jest ogarnięcie w ruinach domu, zrobienie coś do jedzenia, w początkowej fazie gry łóżka, czy uszczelnić dziury. Mogą nas odwiedzić różne osoby, potrzebujące (także dzieci) lub handlarze. W nocy natomiast wychodzi się na "polowanie" jedzenia, lekarstw czy innych materiałów. Jednak trzeba uważać, bo w nocy można zostać napadniętym.

Decyzje

Synonimem This War of Mine jest "podejmowanie decyzji". Wiele dylematów, nawet moralnych. Iść pomóc dzieciom? Ale jeśli nasza postać pójdzie, trzeba liczyć się z tym że nie wróci. Okraść starsze małżeństwo, czy jednak zostawić im lekarstwa i jedzenie. Ok, ktoś powie, że to tylko gra i ja się z tym zgodzę. Jednak klimat jaki tam jest oddany, poprzez grafikę i muzykę jest tak genialny, że każdy wczuje się na tyle mocno, że gdy okradnie tych starszych ludzi będzie czuł się źle. 

Podsumowanie

Należy tylko podziękować 11 bit studios za tę grę. Grę inną od wszystkich. Grę która stworzyła swój niepowtarzalny klimat. Polecam każdemu. 


czwartek, 18 października 2018

ILOVEYOU - Bezpieczeństwo w sieci #3

Gdybyś dostał/a e-mail o takim tytule to otworzyłbyś? A jeśli już tak to pobrałbyś plik (miał być listem miłosnym) który jest do niego załączony? 
Coś takiego stało się, 18 lat temu. W 2000r. wirus ten zainfekował około 10%(!) komputerów które miały dostęp do sieci! 10% - jest to tak ogromna liczba, że aż trudno sobie wyobrazić. 

Robak pochodził z Tajlandii i też stamtąd przyszła pomoc, a konkretnie od Narinnata Suksawata napisał on bowiem program który wykrywał niepożądane oprogramowanie, usuwał je i przywracał utracone pliki. 

Jednak straty były bardzo duże i dotknęły nawet Biały Dom, czy bardzo duże koncerny np. Ford. 
A jak działał wirus? Wysyłał się sam do osób które były w książce adrosej osoby do której przyszedł. Nie ciężko więc dojść do wniosku, że tak naprawdę te 10% to i tak dobrze, bo mogło być znacznie gorzej. 

A tak pisano o nim 18 lat temu (źródło: Interia)
Zaledwie w ciągu kilkunastu godzin po świecie rozpanoszył się nowy wirus komputerów i to w kilku odmianach. Roznosi się przez pocztę elektroniczną oraz - tu nowość: przez systemy "instant messaging" umożliwiające internautom pogawędki w sieci.

Według mnie jest to  jeden z ciekawszych epizodów internetu o którym warto wiedzieć.

A tak to wyglądało:














(Źródło)

Ładowarka w gniazdku – czy pobiera prąd?

Pewnie wielu z was odłącza ładowarkę z kontaktu, gdy nie ładuje telefonu po to, aby nie pobierała ona prądu i na pewno też wielu z was zosta...

Najpopularniejsze